„Trzeba anulować, bo przegramy”. „Rzeczpospolita”: Awarii w Sejmie nie było
W drugiej połowie listopada 2019 roku w Sejmie zostały przeprowadzone głosowania nad wyborem członków Krajowej Rady Sądownictwa. Przypomnijmy, jak przebiegały. Pierwsze głosowanie zostało przerwane przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek. Zapytała ona, czy nowi posłowie mają problem z głosowaniem. Jak wynika z nagrania z Sejmu, do marszałek podeszła kobieta, która stwierdziła, że „jest problem”. Wówczas Witek zapytała czy anulować głosowanie. Na sali rozległy się głosy, aby tego nie robić. Na nagraniach z kolei słychać kobiecy głos: „Trzeba anulować, bo my przegramy, za dużo osób (...)”.
Witek następnie poinformowała, że posłowie PO zgłaszają, że „nie działa system”. Później zapytała: „czy przegłosujemy reasumpcję?”. Siedząca obok Witek osoba z Kancelarii wskazała, że „to musi być wniosek, to nie można tak”. Witek mimo to poinformowała, że „zgodnie z decyzją marszałka” anulowała przeprowadzone głosowanie. To wywołało oburzenie opozycji, która zaczęła skandować: „skandal”, „oszustwo”.
Awarii nie było?
Jak przypomina „Rzeczpospolita”, politycy Prawa i Sprawiedliwości od początku przekonywali, że głosowanie musiało zostać powtórzone ze względu na awarię, która wystąpiła. Awarii tego dnia w Sejmie jednak nie stwierdzono – przekazało wspomniane źródło, powołując się na ustalenia fundacji ePaństwo. Fundacja zwróciła się do Kancelarii Sejmu z prośbą o „dane dotyczących stwierdzonych awarii systemu" w poprzedniej i obecnej kadencji. „Kancelaria odpisała, że w przeszłości usterki się zdarzały, a konkretnie w 2015 i 2016 roku, gdy zgłoszono ich łącznie pięć. Z odpowiedzi wynika, że nie zgłoszono ich jednak podczas feralnego głosowania” – podaje „Rzeczpospolita”.